To już naprawdę koniec zimy:)
Ostatnia nasza zimowa wyprawa - oczywiście do Andrzejówki. Nigdy wcześniej nie zakopaliśmy się w śniegu tak, jak dziś:) Dobrze, że właściciele wyciągu już nas kojarzą i pożyczyli łopatę. Jarek miał niezłą rozgrzewkę przed jazdą na nartach. Dla mnie pozostał spacer u podnóża Waligóry. Było bardzo zimowo.
Hej Reni!Bardzo lubię Twego bloga i czekam z niecierpliwością na nowe wpisy. Szkoda, że nie są zbyt częste ;-( Zdjęcia genialne! No i zazdroszczę Ci tych górskich wycieczek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuń